W Poznaniu taki widok jest na porządku dziennym.
Kiedyś spacerowałyśmy z Babcią i psem po osiedlowym chodniku położonym niedaleko dość ruchliwej ulicy. I nagle, z koła rozpędzonej taksówki odczepił się tego typu kołpak. Poszybował przed nami i wylądował na trawniku. Nie chcę myśleć, co mogło się zdarzyć gdyby w nas trafił.
Po jakimś czasie byłam ponownie świadkiem takiej sytuacji.
Czy za trzecim razem .................. ?
Nie będzie trzeciego razu, więc nie martw się, proszę na zapas :) Ale przyznam, że problem "latających kołpaków" to Ty przede mną odkryłaś, bowiem wcześniej był mi on nieznany.
OdpowiedzUsuńdo trzech razy sztuka.
OdpowiedzUsuńpotem będzie trafiony, zatopiony :)