sobota, 13 grudnia 2008

Poznań 2008 - rok klimatu i środowiska




Co pozostało... czyli rzeźby lodowe po pięciu dniach...


W środę wieczorem po pracy poszłam zobaczyć jak tam trzymają się nasze lodowe rzeźby.
Ku mojemu zdziwieniu kilka z nich nie roztopiło się całkowicie i przetrwało ciepłe dni...
Prawdą jest, że nie wiadomo już za bardzo, co one przedstawiają...



O, choinka!





Rzeźby lodowe na poznańskim Starym Rynku


Ile pracy trzeba włożyć w stworzenie czegoś ciekawego z takiej bryły lodu...
Ile trzeba mieć samozaparcia, żeby wziąć się za taką pracę.
Przecież lodowe rzeźby "żyją" krótko...



Takie oto "kosteczki" lodu mieli nasi zawodnicy...





Świąteczny renifer...




Lodowa płaskorzeźba z postaciami religinymi...

Rzeźby lodowe


Rzeźba zawodników z Meksyku dopiero powstaje...
od stóp do głów - w dosłownym tego zwrotu znaczeniu...
I pomysleć, że mieszkańcy ciepłego Meksyku zainteresowali się rzeźbieniem w bryłach lodu..





Amerykańskie esyfloresy prezentują się pięknie na tle poznańskich kamieniczek.
Szkoda, że rzeźby lodowe topią się tak szybko...





I kontrowersyjna rzeźba - króliczki/zajączki wyskakujące z kapelusza...
Miało być świątecznie?
I jest...
I co z tego, że "kicaje" kojarzą się z innymi świętami...



Lodowe rzeźby w trakcie tworzenia


A oto figura poznańskich koziołków podtrzymujących kulę ziemską.





W czasie rzeźbienia główka jednego z koziołków odpadła...
Na szczęście zawodnicy szybko wzięli się do pracy i uzupełnili lodowe braki...





Francuzi stworzyli lodową damę...
Z początku myślałam, że to nasz polski Kopernik :)





Japończycy jak zawsze precyzyjni, dokładni, dbający o każdy szczegół no i przy tym pracowici...